Vortex Recenzja nowego filmu Gaspara Noe Kultura

Vortex recenzja

Ona ma postępującą demencję, on jest po udarze; ona z zawodowej psychiatry stała się nieuleczalną pacjentką, podczas gdy on, krytyk filmowy, ciągle pracuje nad nową książką. Toteż po idyllicznym prologu Noé zdecydowanym gestem dzieli ciasny, prawie kwadratowy ekran na pół i podpatruje ich osobne w gruncie https://polska-casino.com/ rzeczy funkcjonowanie. Nawet wówczas, gdy para pojawia się w jednym kadrze i dochodzi między nią do jakichś interakcji, owo rozdzielenie przestrzeni i wyraźne zróżnicowanie punktów widzenia nadal funkcjonuje. Z jednej strony mamy więc fizyczną bliskość, troskę, serdeczność, z drugiej zaś wspólne uwięzienie, skazanie na siebie nawzajem i coraz bardziej dojmującą samotność we dwoje. Można jedynie zastanawiać się, czyja część kadru zgaśnie pierwsza i jak poradzi sobie z owym wygaszeniem druga strona.

Kąpiele leśne. Przejściowa moda czy sposób na zdrowe życie?

Smutek i przerażenie naznaczają Vortex katartyczną siłą, jak najbardziej dosłownym oczyszczeniem umysłu. Do tego dochodzą poruszające afekty, których nie da się nazwać, ale które czuć. W szczególności, gdy postępująca demencja uderza w najbliższych, gdy śmierć przychodzi ot tak, gdy wszystko staje się tylko snem we śnie. Porównania do slow cinema pewnie są uprawnione, ale niepotrzebne. Zestawianie tego z Miłością Michaela Hanekego – tym bardziej ma sens. Lecz w samym obrazie zupełnie nie chodzi o to, żeby szukać luster, w których można go przejrzeć, odnaleźć, etykietować.

Oto Venom w postaci żaby. Nowy spot promocyjny Ostatniego tańca

Z tymże w „Vortex” Noe nie tyle pokazuje nam to wszystko, ale zabiera nas w tę otchłań razem z bohaterami. Poznajemy ich gdy rozpoczynają jeden ze swoich kolejnych dni i niedługo później ekran zaczyna powoli dzielić się na dwie połowy. Od tego momentu śledzimy męża i żonę w oddzielnych kadrach stanowiących połówki ekranu. Nawet gdy są razem, to oglądamy ich oddzielnie, z innego ujęcia.

Sytuacja bezwyjściowa, nierozwiązywalna, skądinąd dobrze znana niektórym z nas. Stéphane, który samotnie wychowuje ośmioletniego synka, ma zresztą swoje własne problemy (o których potem) i nie może im poświęcać całego czasu i energii. Książka z gatunku fantastyki, która zachwyciła mnie bardziej niż się spodziewałam. W tym wszystkim bardzo spodobało mi się ukryte miasto i żałuję, że główna bohaterka nie spedziła w nim więcej czasu, bo wydało mi się pięknym i magicznym miejscem. Polecam, dobrze się przy niej bawiłam i już nie mogę się doczekać, aż zacznę drugą część.

“Vortex” – Sen we śnie. Recenzja najnowszego filmu Gaspara Noé │ Nowe Horyzonty 2021

Z czego wzięło się zainteresowanie Noego tematem starości/śmierci, raczej nie występującymi w jego wcześniejszej twórczości? Podejrzewam, że po prostu z osobistych doświadczeń reżysera, dla którego własne życie zawsze było najważniejszym źródłem inspiracji. Matka Noego, zmarła kilka lat temu, również cierpiała na demencję, zaś on sam otarł się o śmierć po wylewie krwi do mózgu, który na szczęście przeszedł bez szwanku.

Vortex recenzja

Odradzałbym jednak wybór miejsca w pierwszych rzędach lub na skrajnej lewej czy prawej stronie sali kinowej. Nie jest to film tak szalony, niespokojny, rozedrgany i działający na bodźce jak jego poprzednie dokonania. Dedykowany wszystkim tym, których umysły rozpadną się wcześniej niż serca. O demencji, która zabiera istotę samego siebie kawałek po kawałku.

Dom podzielony. Recenzja filmu „Vortex” Gaspara Noégo

Jak w krótkim filmie o robieniu filmu, „Lux Æterna” 2019, gdzie produkcja historycznego dramatu o paleniu czarownic ulegała kompletnej dezorganizacji. Czy w „Climax” 2018, gdzie próba tanecznego zespołu przed wyjazdem na tournée zmieniała się – nie bez wpływu LSD dodanego do sangrii – w swoisty „horror show”. Opowieść o rozpadzie egzystencji i osobowości wskutek utraty pamięci też mieściłaby się w tej „destrukcyjnej” formule. Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

Biorąc to wszystko pod uwagę, jego ostatni film „Vortex” trzeba uznać za ogromną niespodziankę – jest zaskakująco odmienny od wcześniejszych utworów francuskiego enfant terrible (choć postaram się wskazać także elementy ciągłości). Noe zawsze szokował i ponownie mu się to udało – tym razem jednak czymś zupełnie innym niż nagromadzeniem drastyczności czy otwartością w ukazywaniu seksu. Szokuje właśnie brak wszystkich tych elementów, które tworzyły jego artystyczną tożsamość i pracowały na jego reputację. Nie spodziewałam się, że tak bardzo mi się to wszystko spodoba. Mam nadzieję że kolejne części utrzymają ten poziom.Czytam drugi raz.Czytam trzeci raz. Najnowszy film słynnego prowokatora może zaskoczyć jego dotychczasowych fanów.

  • To wszystko sprawia, że tuż po przeczytaniu ostatniej strony, natychmiast chce się sięgnąć po drugi tom.
  • Słyszałem trochę dobrego o tej książce i po części jestem w stanie to zrozumieć, a po części się zawiodłem.
  • Znaczącym jest fakt, że w poprzedzającym seans intro podany zostaje wiek najważniejszych osób zaangażowanych w Vortex.

Co czytać w tym miesiącu. Książki września

Nie tylko został abstynentem, ale stworzył też prawdopodobnie najintymniejszy, najbardziej osobisty i zapewne najdojrzalszy film w karierze. Zresztą wszyscy aktorzy, podobnie jak sam reżyser, w czołówce mają przy nazwisku podany swój rok urodzenia, a poprzez wpisane w tkankę fabuły audycje telewizyjne czy radiowe na tematy ostateczne zyskuje ona istotny autokomentarz. Reżysera też często interesował świat ulegający rozpadowi, destrukcji, pogrążający się w chaosie.

Podział ekranu na pół daje nam też całą masę świetnie zainscenizowanych sekwencji. Choćby ta z pierwszych minut filmu, gdy kobieta zaczyna błąkać się po sklepach, a jej mąż próbuje spisać swoje notatki do książki nad którą pracuje, po czym orientuje się, że żona wyszła z mieszkania i idzie jej szukać. Noe przy tym wszystkim stosuje do tego długie ujęcia bez wielu cięć, co tylko potęguje realistyczny, niemal dokumentalny sznyt całości.